Informatyka UJ forum

Matjas

Właśnie pojawił się u mnie cyfrowy aparat fotograficzny, a raczej pstrykadełko cyfrowe. Mam zatem takie pytanko do kogoś, kto się jakoś lepiej zna na takim sprzęcie. Chodzi o kompresję robionych zdjęć. Takie zdjątko zapisuje mi się na karcie w formacie JPG i umówmy się, że chwilowo nie interesują mnie inne formaty. Po wykonaniu i zrzuceniu na kompa zdjęcie ma 2 mega. Otwieram je jakimś programem graficznym (próbowałem z kilkoma), zapisuję nic nie edytując i zdjęcie ma nagle 800 kilo. Oczywiście pierwsza myśl - kompresja stratna, więc jakość leci na łeb, bo pewnie mam poustawiane współczynniki na dużą kompresję. Ale nie. Kilka prób z ustawianiem współczynnika przy zapisie JPG na 100% (najlepsza jakość, jest pewna strata, bo klasyczny JPG jest zawsze stratny) i widzę, że efekt mam ten sam - z 2 mega na 600-900 kilo. Gdzieś kiedyś obiła mi się o uszy informacja, że aparaty cyfrowe nie przeprowadzają kompresji JPG do końca ze względu na to, że potrzebowałyby za dużo energii na obliczenia, no i po paru zdjęciach byłoby po baterii. Jakaś podejrzane mi się to wydało, ale być może coś jest na rzeczy. Czy ktoś, kto się zna na tych zabawkach potrafi mi wyjaśnić ten efekt? I ewentualnie zna jakieś narzędzie, które przeprowadzi taką masową operację Otwórz-Zapisz na setkach plików? Chyba nie jest problemem samemu sobie jakiś taki programik machnąć, ale a nuż już jest.

Yoter

ja myślę, że to wina wielkiego zderzacza hadronów...

smas

Robson

Yoter, zabiję, zaplułem monitor :P ;)