Forum Informatyka UJ forum Strona Główna Informatyka UJ forum
Rocznik 2005 - czyli najlepsze forum w sieci
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Seks przedmałżeński... (oraz katolicy vs cała reszta :D)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Informatyka UJ forum Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
dzendras
Germański oprawca



Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 1326
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Chorzów

PostWysłany: Nie 20:39, 14 Maj 2006    Temat postu:

Rogal napisał:
Co Wy, chrześcijanie, sądzicie o działalności koncernu medialnego Radia Maryja i stanowisku wobec tej działalności decydentów polskiego Kościoła (episkopat Polski czy jakoś tak)? Naprawdę będę usatysfakcjonowany odpowiedziami w 2-5 zdaniach.

Radio Maryja to prywatny folwark o. Rydzyka. W związku z tym nie prezentuje sobą wartości katolickich, tylko o. Rydzyka. Za prawdziwością tej tezy przemawiają liczne wypowiedzi biskupów krytykujące poglądy propagowane przez tą rozgłośnię (a więc przedstawicieli Kościoła) oraz list z Rzymu potępiający podłe praktyki, uprawiane pod szyldem radia katolickiego.
Zauważ, że Rydzyk sprytnie wykorzystał niechęć do Żydów, która nie jest niczym nowym i pojawiała się już w średniowieczu. Ten naród ma pecha niestety. Rodzi niezwykle uzdolnionych ludzi a inni (z zawiści czy z durnych uprzedzeń) pielęgnują wobec tego narodu niechęć, czy wręcz nienawiść. Smutne. Taki OT.
Wracając do RM: nie jest to chyba pierwszy raz kiedy ludzie przeinaczają szczytne idee? Ot choćby komunizm, rozumiany jako równość wszystkich ludzi i pełna harmonia w społeczeństwie, został wypaczony i stał się jednym z najgroźniejszych narzędzi XXw.
Zresztą rzeczone krucjaty były niczym innym jak walką o wpływy i dobra doczesne, podczas gdy naruszały podstawowe przykazanie "Nie zabijaj".

@All: Chciałbym w tym poście prosić (o ile to możliwe) o wytworzenie w sobie umiejętności rozgraniczania idei Kościoła od poszczególnych jednostek i ich działań. Bo wydaje mi się, że gdy jeden człowiek zacznie postępować nie tak jak mówi Kościół, a jest jego członkiem, to ludzie atakują Kościół (rozumianą jako wspólnotę katolików) i zarzucają mu fałsz, podczas gdy uwaga powinna się skupić na winowajcy. Naprawdę nie rozumiem dlaczego tak się dzieje. To tak jakby wymagać od katolików by z zasady byli idealni, bez skazy. To jest niemożliwe, nie oznacza to jednak, że religia katolicka pochwala złe czyny jej wyznawców.

Reksio napisał:
Właśnie wypowiedziałeś zdanie, które na mnie działa jak płachta na byka.. Zdanie, które określa i określało ludzi, którzy w imię Boga zrobiliby wszystko.. Od poświęcenia życia najbliższych do poświęcenia własnego życia.. W imię czego..? W imię Boga..? Tylko po to, by Go zadowolić..? (moim zdaniem ta wypowiedź świadczy o kompletnym nie zrozumieniu Boga..) Wiesz jaka jest moja hierarchia..? ..Gdybym miał stanąć między Bogiem a moją żoną i wybierać z nożem w ręku, to bym samemu Bogu między oczy ten nóż wsadził głośno mówiąc, że nie jest wart mego szacunku, skoro mnie przed takim wyborem stawia.. I założę się, że by mnie za to pochwalił!.. Poza tym.. Stefan.. Wiesz w czym jest problem..? Problem w tym, że to nie Bóg tylko Ty sypiasz ze swoją partnerką.. A tym bardziej nie sypiasz z Bogiem..
A jakie wg Ciebie jest kompletnie zrozumienie Boga? Zapytam się też dlaczego posługujesz się tym pojęciem w ogóle? (bo odnoszę wrażenie, że dla Ciebie jest to puste pojęcie). Mówiłeś, że Ty wierzysz w Dobro. Posługuj się więc tym pojęciem, skoro w Boga nie wierzysz. Jeżeli zaś nie wierzysz, to powstrzymaj się może od oceniania czy ktoś rozumie Boga czy nie, czy też od stwierdzania co nasz Bóg pochwala a co nie. To tak jakbym ja Ci teraz zaczął wypominać, że wypaczasz pojmowanie Dobra i działasz wbrew niemu. Dla mnie Dobro nie znaczy nic, więc jak miałbym oceniać czy coś jest z nim zgodne czy nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Stefan
pijak



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:18, 15 Maj 2006    Temat postu:

Dorota S. napisał:
No dobra. Ostatnie pytanie.
Zatem jak daleko, według Was, można się posunąć przed ślubem? Kissing? Petting? "Dotykanie przez ubranie"? Bo przecież, jak pisze Stefan, istnieje (zwłaszcza w narzeczeństwie) pewien obszar intymności i bliskości, tylko jak bliska może być ta bliskość?

Ja miałem na myśli intymność emocjonalną, bo ona jest zdecydowanie ważniejsza. Uważam, że wszystko co prowadzi do pobudzenia seksualnego należy zachować na małżeństwo, bo skoro "działamy" seksualnie, to po co się powstrzymywać?

Znów muszę zgodzić się z Dżendrasem (BTW fajny podpis :D). Nie wiem skąd się bieże najeżdżanie na Kościół wśród ludzi do niego nie należących.

@Reksio: wydaje mi się, że wierzysz w Dobro w sobie, ale jednocześnie negujesz je w innych. Zobaczysz jednego księdza, który leci na kasę - to już wszyscy złodzieje, jeden psycholog niedouczony - reszta to też konowały. Tak samo można jeździć po Niemcach, harcerzach, informatykach, itd., itp. Tylko po co? Wychodzo na wiesz Twoja niechęć do przebaczania. Kościół dziś głośno mówi o tym, co zrobił źle i przeprasza za to. Skoro Cię to nie rusza, to trudno. Zauważ, że ateiści też mają wiele na sumieniu, tylko dziwnie w Twoim rachowaniu zawsze wychodzi, że to Kościół jest siedliskiem zła i nienawiści. Ludzie, którzy należą do Kościoła też popełniają błędy, bo są tylko ludźmi, a sam Kościół i stanowisko papieża dawniej były obsadzane i wykorzystywane do celów politycznych. Powiem "Bóg", a Ty już toczysz pianę i zapadają Ci klapki na oczy - to jest dopiero ograniczenie!

No i na koniec zrozum w końcu, że Twój Bóg to nie ten sam Bóg, co nasz (Dżendras, Paweł, ja i jeszcze parę osób), więc proszę Cię, zaczynaj swoje zdania od "mój Bóg" lub "wierzę/wydaje mi się, że Bóg".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Dorota S.
pijak



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z roku wyżej

PostWysłany: Pon 20:19, 15 Maj 2006    Temat postu:

Stefan napisał:
Uważam, że wszystko co prowadzi do pobudzenia seksualnego należy zachować na małżeństwo, bo skoro "działamy" seksualnie, to po co się powstrzymywać?

Czyli całować się też nie można? Bo jest podniecające? Rozumiem, że buziaczki typu "ciocia" dopuszczasz?
Ale jeśli tak uważasz, to znaczy, że wiele rzeczy Cię w życiu ominęło... Granie w butelkę, gorący taniec itp... Nie potępiam, broń Boże, ale nie mogę powiedzieć, że rozumiem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
flower
alkoholik



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 22:03, 15 Maj 2006    Temat postu:

Dorota S. napisał:
buziaczki typu "ciocia"


:mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
kg86
zielony żul



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodze?

PostWysłany: Pon 22:35, 15 Maj 2006    Temat postu:

na temat Radia Maryja nie mam zamiaru sie wypowiadac, wiec wroce do poprzedniego tematu jeszcze na chwile:

Stefan napisał:
To nie jest tak, że dla ludzi czekających do małżeństwa seks jest czymś totalnie abstrakcyjnym, bo przecież w końcu działa chemia i jest to przyciąganie między ludźmi w związku. Zawsze jest pewien stopień bliskości i intymności, a to zawsze pociąga i jest przyjemne. Więc według mnie jest to decyzja świadoma, wiem z czego rezygnuję i dlatego jest to takie trudne i wymagające wysilku

nie sadze abys wiedzial z czego rezygnujesz... to jest tak samo jakbys zrezygnowal z jedzenia jakies potrawy, ktorej nigdy nie probowales... jej zapach moze Cie kusic, moze dawac Ci jakies wyobrazenia na temat jej smaku, ale tak na prawde nie masz zadnego pojecia jak ta potrawa smakuje...

Stefan napisał:
No i tu schodzimy na problem małżeństwa. Jeśli by przyjąć małżeństwo w sensie wyłącznie ślubu, to myślę, że zgodziłbym się z Tobą w większości (wszystkich?) kwestiach. Zdaje się, że pisałem już gdzieś, że dla mnie ślub nie ma większego sensu (jeśli pominiemy pewne korzyści materialne), za to małżeństwo - jako sakrament - jest ogromnie ważne. A jeszcze bardziej wynikająca z niego nierozerwalność związku. Myślałem, że rozsądnym założeniem jest przyjęcie jako małżeństwa nieodwracalnej, świadomej, dobrowolnej decyzji o byciu razem. (Nie)stety Dorota uważa inaczej, zatem nie bardzo mogę tak sobie założyć. Ale ja przyjmuję taką definicję małżeństwa - nierozerwalne. Zauważ, że wtedy poczucie bezpieczeństwa jest uzasadnione i nie jest pozorne - zatem czekanie do małżeństwa ma sens. Dalej idąc - miłość (wg mnie), to przede wszystkim świadoma decyzja o byciu razem (nawet jeśli spotkamy kogoś "lepszego" w danej chwili). Dlatego nie ma mowy o tym, żeby uczucie wygasło. Można się zakochać świadomie - spacer alejką wśród złotych liści, dobra kolacja przy świecach - i już w człowieku cieplej się robi - ale jest wymaganie - by sobie wcześniej wybaczyć i oczyścić związek z brudów. Bo inaczej to nawet w najlepszym związku ludzie mogą się zacietrzewić i powiedzieć "a nie chce mi się już starać, by budować razem, odchodzę". A to znów tylko oznaka egoizmu. Można, tylko trzeba chcieć, a to wymaga wysiłku. Niestety za często wysiłek jest nam nie na rękę.

kg86 napisał:
Co zrobicie jesli w pewnym momencie uswiadomicie sobie, ze nie kochacie swojego zyciowego partnera?

Tak, gdy seks już nie jest taką atrakcją, musi być w tym człowieku coś jeszcze co nas pociąga... i po to jest narzeczeństwo! Narzeczeństwo, w którym nie ma miejsca na seks, ale jest ono po to, by poznawać się. Bo jak wspominałem wcześniej, seks przyblokuje poznawanie się. To jest czas by poznawać swoje dobre, ale przede wszystkim złe strony, słabości - by wiedzieć z czym się będzie miało do czynienia później, z czym trzeba walczyć i jak z tym walczyć, by nie dopuścić do sytuacji, gdy już się nie chce starać. Powstrzymanie się od seksu przed małżeństwem przygotowuje psychicznie do tego, co przeżywa się w małżeństwie. A nawet jeśli by na początku nie wychodziło w łóżku tak super, to - jak pisałem w postach wcześniej - nie szkodzi, bo decydujemy się na bycie razem i pracujemy nad tym, by i w tym aspekcie było jak najeciekawiej


odnosze wrazenie, ze kompletnie nie zrozumiales tego zdania... akurat nie mialo zadnego zwiazku z seksem... mialem na mysli uczucia, uczucia w czystej postaci, jaki zwiazek z uczuciami ma to, ze traktujesz malzenstwo jak sakrament, jak cos swietego i nierozerwalnego? czy zastapi to uczucia? a milosc to nie tylko swiadoma decyzja o byciu razem na zawsze - to moze byc definicja malzenstwa a nie milosci, milosc opiera sie w glownej mierze na uczuciach [nie pociagu fizycznym], oraz tym, ze nie myslimy kategoria 'ja', tylko kategoria 'my'. Tylko choc idea malzenstwa jest piekna, to tak pieknie nie jest w rzeczywistosci, bo malzenstwo moze sie okazac pomylka, moze sie okazac, ze uczucia wygasna [dlaczego ma nie byc o tym mowy? to, ze kiedys podjelismy ta swiadoma decyzje o byciu razem, nie znaczy ze podjelismy decyzje, ze nasze uczucia nie wygasna, sa niezalezne od nas i nic tego nie zmieni]... i co z tego, ze nadal bedziemy myslec kategoria 'my', i co z tego, ze malzenstwo jest sakramentem, jesli nie ma juz uczuc? Rozwod w takiej sytuacji nie jest egoizmem, uwazasz ze lepiej sobie wmawiac ze kogos kochamy, a tym samym oszukiwac siebie i druga osobe? Uczucia nie sa zadna laska od Boga, ktore splywaja na nas w chwili maleznstwa, nie sa zadnym darem, plyna prosto z nas i nic a nic nie jest w stanie zapewnic, ze nie wygasna po jakims czasie, a wraz z nimi zniknie milosc...
a co zrobisz, gdy Twoja zona ktoregos dnia oznajmi Ci, ze Cie nie kocha i chce rozwodu? Nie dasz jej, bo malzenstwo jest nierozerwalne? Czyz to nie bedzie egoizm? Takze idea malzenstwa nierozerwalnego podchodzi mi pod utopie... bo rzeczywistosc nie jest taka rozowa...

Stefan napisał:
Dla mnie to jest bez sensu i nie do przyjęcia. Jeśli już decydujesz się na seks, to trzeba wziąć odpowiedzialność i świadomie dać "zmarnować" sobie życia, dla nowego człowieka, a nie go zabić.

juz pisalem, ze w takim razie po slubie powinna obowiazywac taka sama zasada, co sprowadziloby seks niemal do roli prokreacyjnej... tylko nie pisz o srodkach antykoncepcyjnych [o ile je uznajesz], bo przed slubem tez dzialaja...

Stefan napisał:
Dla mnie to wszystko trzyma się kupy i daje wskazówki co robić, by być szczęśliwym. Ale na to trzeba spojrzeć całościowo uwzględniając wiarę w Boga. Mnie to przekonuje i tak zamierzam uczynić, a przynajmniej będę się bardzo starał.

no wlasnie nie za bardzo sie trzyma [wszystko co wypisalem powyzej], a szczegolnie kwestia nieprzemijajacych uczuc w malzenstwie.... :P

Spectro napisał:
Pokrętna logika.

po prostu nie zrozumiales... mam wyjasnic to z chemicznego pkt. widzenia?

Spectro napisał:
Właśnie, dlaczego pozorne? Małżeństwo oznacza także wspólnotę majątkową

tylko nie o takim poczuciu bezpieczenstwie byla mowa... nie sadze, aby ktos kto w danej chwili kocha sie z druga osoba, myslal o stanie swojego konta i interesach :P

a wracajac do aktualnego tematu [a w zasadzie wychodzac od niego, zaczne nowy ;)] :
Stefan napisał:
Uważam, że wszystko co prowadzi do pobudzenia seksualnego należy zachować na małżeństwo

wlasnie moglbys troszke sprecyzowac ;) z tego co pamietam z religii w LO [tak, chodzilem na religie :P], to nie nalezy stwarzac sytuacji, ktore moglyby doprowadzic do czegos wiecej, czyli nie kusic losu ;) no wlasnie... i jedna z takich sytuacji jest np. mieszkanie razem bez slubu... przyznam, ze ten konkretny zakaz wydaje mi sie jeszcze bardziej idiotyczny, niz zakaz seksu przed slubem...
niech ktos mi powie - czy mozna kogos dobrze poznac, jesli choc na jakis czas nie zamieszkamy z ta osoba? wydaje mi sie, ze jest to niemozliwe... jest pewna roznica miedzy spotykaniem sie, a przebywaniem razem... co innego jest spotkac sie z kims w parku, albo przyjsc do kogos na obiad, a co innego obudzic sie obok tej osoby i razem z nia rozpoczac nowy dzien, zjesc sniadanie, itd. Mysle, ze gdyby kazda para przed slubem miala taki 'okres probny', byloby mniej rozwodow... [ale to taka mala dygresja]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
::Reksio::
pijak



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:54, 15 Maj 2006    Temat postu:

@ KG86:

I kolejna bardzo trafna wypowiedź.. :D Cóż.. Stefan na prawdę koszmarnie przesadza.. Uczucia nie są czymś idealnym i jak wszystko na tym świecie mają swój koniec ( kg86: bardzo trafna uwaga w tej dyskusji.. ;) ).. Trzeba się z tym liczyć.. Ale najpierw trzeba to zrozumieć i zaakceptować.. ;) Piękne teorie, o których mówi Stefan są dobre na papierze.. W życiu się w ogóle nie sprawdzają.. ;) Może na szczęście.. ;) Co do samych zakazów i nakazów kościelnych (a nie religijnych, czy tym bardziej wynikających z wiary) to już się wypowiadać nie będę, bo dla mnie to są wybitnie siermiężne głupoty i nie widzę sensu brodzenia w głupocie.. :?

@ Dorota:

Niegrzeczna dziewczynka.. :twisted: :D ;) Hmm.. Cóż.. Kto zaznał rozkoszy nie będzie się wzbraniał.. Bo wie, jakie to "DOBRE".. Ech.. Tak na dłuższą metę to żal mi ludzi, którzy się wzbraniają od czegoś co jest na wskroś naturalne.. W imię czego..? Wyszukanych zasad..? Nie.. Raczej w imię braku pojęcia..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Crow
alkoholik



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: KRK-NH

PostWysłany: Pon 23:03, 15 Maj 2006    Temat postu:

No i wkoncu zdecydowalem sie wypowiedziec na ten temat choc z zasady staram sie go unikac i przyznam szczerze ze dlugo sie zastanawialem przed napisaniem tego posta aby byl wywazony.

Wydaje sie ze problemem jest tutaj konflikt "sex przed czy dopiero po slubie". Przelatuja mi przez glowe wszystkie argumenty ktore wynioslem z (przymuszonych) lekcji religii w liceum typu: "co wolisz: uzywany samochod czy nowy samochod" przytaczane przez mojego katechete, ale wg. mnie problem lezy gdzie indziej. Problem lezy w tym w jaki sposob postrzegamy sex i sam akt zblizenia. Czy sex jest grzechem czy tez nie? Rozroznienie na "sex przed slubem" i "sex po slubie" jest jak dla mnie troche dziwne... albo sex ogolnie jest dobry (o ile nie jest uprzedmiotowiony) i problem znika, albo sex poza malzenstwem jest zly, ale wtedy sprowadzamy go do czegos "tajemnego" do czego dopuszcza tylko zwiazek malzenski.

Zgadzam sie z opinia ze wspolzycie przed slubem moze zaoszczedzic wielu cierpien po slubie. Wszak zblizenie jest jedyna chwila kiedy czlowiek jest tak naprawde bezbronny i nie jest wstanie niczego ukryc. W czasie aktu poznajemy tak naprawde jaka ta osoba jest: czula, delikatna czy moze egoistyzcna i skupiona na sobie.

Wydaje mi sie ze problem lezy tez glebiej: dotyczy sposobu w jaki ludzie odnosza sie do sexu. Obecnie przestal on byc tematem surowego tabu (czego zreszta przykladem jest to ze rozmiawiamy wlasnie na ten temat) i dla wiekszosci staje sie normalna sfera zycia (co jest chyba dobre).

Osobna kwestia jest seksualnosc w Biblii. Czy aby napewno Bog uwaza sex za cos zlego? Wszak Adam i Ewa zauwazyli swoja nagosc i zaczeli sie wstydzic siebie nawzajem dopiero PO spozyciu owocu z drzewa. Zatem Bog stworzyl czlowieka bez wstydu przed nagoscia i sprawami intymnymi. Czy wyzbycie sie wszelkich pragnien co do osoby plci przeciwnej jest napewno dobrem? Czy mozna oddzielic milosc fizyczna od milosci (oj... braklo mi slowa)... niefizycznej (no niech bedzie...)? A moze to tak jakby rozdzielic cieplo od blasku ognia? Jedno i drugie jest przyjemne... ale dopiero razem daja piekno i prawdziwa przyjemnosc.

Osobiscie jestem za sexem... nie wazne czy przed czy po slubie... istotne jest tutaj znalezienie "zlotego srodka": calkowita wstrzemiezliwosc niemoze byc dobra ale rowniez popadanie w sexoholizm oraz rozwiazlosc nie prowadzi do niczego dobrego.

Pozdrawiam

P.S. @Dorota: Gra w butelke to jedna z wielu przyjemnych "gier towarzyskich" :P Co do pocalunkow typu "Ciocia"... trafne spostrzezenie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Spectro
Mistrz grilla



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 2306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kurdwanów

PostWysłany: Wto 0:06, 16 Maj 2006    Temat postu:

kg86 napisał:
Spectro napisał:

Pokrętna logika.

po prostu nie zrozumiales... mam wyjasnic to z chemicznego pkt. widzenia?

Nie wydaje mi się. Po prostu wyunąłem podobną pokrętną teorię na bazie podobnych założeń. I jakoś się nie zazębiają ;] . Ok, w przypadku młodych ludzi nagła utrata możliwości uprawiania seksu to JEST problem, ale z wiekiem to naprawdę mija. Poza tym, jak napisałem, warto poczekać ze współżyciem dlatego, że jeżeli coś nam przychodzi z łatwością, to szyko tracimy zainteresowanie tym czymś. I to jest kontrargument dla teorii Reksia.

kg86 napisał:
tylko nie o takim poczuciu bezpieczenstwie byla mowa... nie sadze, aby ktos kto w danej chwili kocha sie z druga osoba, myslal o stanie swojego konta i interesach

O tym myślą rodziny państwa młodych - to pomaga na przyszłość :P . Nawet nie wiesz, jak moja mama martwi się o mojego kuzyna, który żyje sobie na kocią łapę. Mają z dziewczyną już dom i dziecko. Tyle, że gdyby się efektownie rostali, to mój kuzyn straciłby dach nad głową, bo wszystko jest zapisane na jego ukochaną :? . (To co prawda wytwór wyobraźni mojej mamy, ale obrazuje ewentualny problem w takich związkach).

kg86 napisał:
niech ktos mi powie - czy mozna kogos dobrze poznac, jesli choc na jakis czas nie zamieszkamy z ta osoba? wydaje mi sie, ze jest to niemozliwe... jest pewna roznica miedzy spotykaniem sie, a przebywaniem razem... co innego jest spotkac sie z kims w parku, albo przyjsc do kogos na obiad, a co innego obudzic sie obok tej osoby i razem z nia rozpoczac nowy dzien, zjesc sniadanie, itd. Mysle, ze gdyby kazda para przed slubem miala taki 'okres probny', byloby mniej rozwodow... [ale to taka mala dygresja]

Popieram. Na tym powinien polegać stan narzeczeńswa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Robson
zielony żul



Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 1274
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Lasu :]

PostWysłany: Wto 1:09, 16 Maj 2006    Temat postu:

@Crow: bardzo przyjemny, i rzeczowo napisany post. Naprawde zapadł głęboko i poruszył wiekszość moich filarów, i zmusił do kolejnych przmyslen. Dodatkowo nie zaatakował wogóle mojej bariery ochronnej (która zostaje podrazniona, kiedy ktoś w chamski niekiedy sposob proboje obarzić mnie, moje przekonania,labo moje poglądy), tylko delikatnie przeslizgnął sie niezauważony. masz plusa :)

@ Spectro: Masz bardzo dobre podejscie, z którym sie w wiekszości zgadzam... tylko ze troche za bardzo patyrzysz na małżenstwo z punktu widzenia prawa.

@ Reksio.
To ze dla ciebie nie istnieją ideały, a na świat patrzysz przez idealnie wypolerowane szkła czystej logiki, nie znaczy ze inni nie mogą mieć swoich wyobrażen, moze bardziej bajkowych, ale za to dużo ciekawszych, bardziej fantazyjnych i głębszych.
Wolę w ludziach widziec ich dobro i czystość, niz typowo logiczną zwierzęcość i przedmiotowość.
gdzyby wiecej ludzi się stosowało do ideałów, świat moze w koncu zacząłby wyglądać tak jak powinien...
Komuniścim Socjaliści, Anarchiści itp tez mieli plan panstwa idealnego... utopii. A dlaczego sie nie dało zorganizować? Bo ludzie niszczyli ideały, tylko dla własnych kozysci. Wiec dlaczego my nie mozemy dążyć do naszej utopii jak oni? Bo jesteśmy z góry skazani na przegraną? Trudno, przynajmniej próbowaliśmy...!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Stefan
pijak



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:16, 16 Maj 2006    Temat postu:

Dorota S. napisał:
Stefan napisał:
Uważam, że wszystko co prowadzi do pobudzenia seksualnego należy zachować na małżeństwo, bo skoro "działamy" seksualnie, to po co się powstrzymywać?

Czyli całować się też nie można? Bo jest podniecające? Rozumiem, że buziaczki typu "ciocia" dopuszczasz?
Ale jeśli tak uważasz, to znaczy, że wiele rzeczy Cię w życiu ominęło... Granie w butelkę, gorący taniec itp... Nie potępiam, broń Boże, ale nie mogę powiedzieć, że rozumiem...

Dla mnie to jest filozofia: można ukraść lizaka w hipermarkecie, ale telewizora wynieść już nie. Pewnie i mnie ominęło (tak samo jak upicie się alkoholem, kac i narkotyki), niemniej jednak jakoś nie czuję potrzeby, żeby brać w tym udział, więc za bardzo rozpaczał nie będę. Ciebie, jak rozumiem, nie ominęło. Też nie potępiam, niemniej jednak nie potrafię zrozumieć jak można się całować z kim popadnie (bo domyślam się, że nie było to po "ciocinemu"). Większym szacunkiem darzę też - i takiej żony bym sobie życzył - kobiety, które nie zostały już "wymacane" przez innego mężczyznę (nieważne czy jednego, dwóch, czy dziesięciu). A ponieważ tego bym sobie życzył u mojej żony, więc tak muszę sam postępować. Poza tym, nie zadawaj pytań w stylu: "czy nie wolno", bo wolno Ci wszystko, co jest zgodne z prawem i nikt Ci niczego nie broni. Możesz ze swoim chłopakiem robić, co uważasz za słuszne: przed, po, przy zgaszonym świetle albo nie, tak czy śmak - Twój wybór. Ja postępuję tak, a nie inaczej, i tyle. Mam wrażenie, że zaczęłaś ten wątek, jedynie po to, by utwierdzić się w swoich przekonaniach...

kg86 napisał:
nie sadze abys wiedzial z czego rezygnujesz... to jest tak samo jakbys zrezygnowal z jedzenia jakies potrawy, ktorej nigdy nie probowales... jej zapach moze Cie kusic, moze dawac Ci jakies wyobrazenia na temat jej smaku, ale tak na prawde nie masz zadnego pojecia jak ta potrawa smakuje...

Zgoda. Bo smaku i węchu nie da się oddzielić :) Poza tym nie będę z Tobą dyskutował na temat tego, co czuję.

kg86 napisał:
a co zrobisz, gdy Twoja zona ktoregos dnia oznajmi Ci, ze Cie nie kocha i chce rozwodu? Nie dasz jej, bo malzenstwo jest nierozerwalne? Czyz to nie bedzie egoizm? Takze idea malzenstwa nierozerwalnego podchodzi mi pod utopie... bo rzeczywistosc nie jest taka rozowa...

Wierzę w miłość na całe życie. Pierwsze, co bym zrobił, to zastanowił się, czemu tak się stało, bo takie rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień, a na pewno, jeśli ludzie się kochają. Związek jest rzeczą dynamiczną i ciągle się zmienia i chyba muszą być takie momenty, gdy choć trochę przygasa. I uważam, że wtedy należy działać i zadbać o to, by to zmienić. Dodatkowo uważam, że zmienić można zawsze, tylko trzeba chcieć. Ty się zastanawiasz co zrobić, gdy wygaśnie; ja staram się zastanowić, co zrobić by nie wygasło. Może stąd nasz brak zrozumienia. Po to też jest narzeczeństwo, że jeśli to nie to, to można sobie uczciwie i otwarcie powiedzieć, że to koniec i rozstać się - z czystym sumieniem. Tak, jestem trochę idealistą, ale staram się stąpać po ziemi i wiem, że w późniejszym wieku zaczyna się akcentować inne wartości w związku - takie jak przyjaźń i wierność. Jestem przekonany, że świadomie przeżywane narzeczeństwo i małżeństwo oraz ciągłe i wzajemne budowanie intymności (duchowej) jest gwarantem tego, że nie wygaśnie.

kg86 napisał:
Stefan napisał:
Dla mnie to jest bez sensu i nie do przyjęcia. Jeśli już decydujesz się na seks, to trzeba wziąć odpowiedzialność i świadomie dać "zmarnować" sobie życia, dla nowego człowieka, a nie go zabić.

juz pisalem, ze w takim razie po slubie powinna obowiazywac taka sama zasada, co sprowadziloby seks niemal do roli prokreacyjnej...

Zupełnie nie rozumiem Twojej argumentacji. Uważam, że po ślubie nadal obowiązuje zasada, że trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, w szczególności za seks. Nijak to nie wyklucza czerpania przyjemności z niego.

kg86 napisał:
Stefan napisał:
Dla mnie to wszystko trzyma się kupy i daje wskazówki co robić, by być szczęśliwym. Ale na to trzeba spojrzeć całościowo uwzględniając wiarę w Boga. Mnie to przekonuje i tak zamierzam uczynić, a przynajmniej będę się bardzo starał.

no wlasnie nie za bardzo sie trzyma [wszystko co wypisalem powyzej], a szczegolnie kwestia nieprzemijajacych uczuc w malzenstwie.... :P

Oj, jak dla mnie, to jednak się trzyma :) Nikt nie mówił, że będzie łatwo - patrz: sytuacja, gdy pozwoli się wygasnąć miłości. Dla mnie ta droga jest najlepszą. Uważam też, że w ogóle jest najlepszą, choć nie zamierzam nikogo na siłę przekonywać, ani w ogóle przekonywać, jedynie podaję mój pogląd na całą tą sprawę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
::Reksio::
pijak



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:04, 17 Maj 2006    Temat postu:

Przekierowuję rozmowę na kolejny temat.. :twisted:

Patrz: Stefan vs. ::Reksio::, czyli rozmowa o pragnieniach kobiety

http://www.matinfuj.fora.pl/viewtopic.php?p=8538#8538

@ Stefan:

Moim zdaniem po prostu nie za bardzo masz pojęcie o tym, czego po mężczyźnie oczekuje kobieta (a nie zakonnica)..:] Tu moim zdaniem tkwi jeden z kilku irracjonalnych aksjomatów, które przyjąłeś jako pewnik swojego światopoglądu.. Ale chętnie Cię wyprostuję.. :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
kg86
zielony żul



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodze?

PostWysłany: Śro 15:31, 17 Maj 2006    Temat postu:

Stefan napisał:
Większym szacunkiem darzę też - i takiej żony bym sobie życzył - kobiety, które nie zostały już "wymacane" przez innego mężczyznę (nieważne czy jednego, dwóch, czy dziesięciu). A ponieważ tego bym sobie życzył u mojej żony, więc tak muszę sam postępować.

"wymacane"! coz za slowo, brzmi tak, jakby daly sie pierwszemu lepszemu :P a zauwaz ze moze byl to ktos dla nich wyjatkowy i nie daly sie "wymacac", tylko same tego chcialy... i nie chcialy "dac sie wymacac", tylko chcialy fizycznego kontaktu... nie patrz na kobiety jak na kogos, kto nie ma potrzeb fizycznych... w ogole co rozumiesz przez to slowo - "wymacane"? takie, ktore sie przytulaly/calowaly/uprawialy seks? [nie potrzebne skreslic]
no bo jesli m.in pierwsze dwa, to zony bedziesz musial szukac najblizej wsrod gimnazjalistek :P albo wsrod kobiet nieartakcyjnych fizycznie do tego stopnia, ze nikt do tej pory nie zechcial ich "wymacac" :P <joke> [wiem, wszystkie kobiety sa piekne :)]
a tak troche powazniej, jesli zakochasz sie w kobiecie, ktora ma pierwszy raz za soba, to zrezygnujesz z tej milosci z tak blahego powodu?

Stefan napisał:
Zupełnie nie rozumiem Twojej argumentacji. Uważam, że po ślubie nadal obowiązuje zasada, że trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, w szczególności za seks. Nijak to nie wyklucza czerpania przyjemności z niego.

podawales ten argument o odpowiedzialnosci, jako kontrargument do uprawiania seksu przed slubem... wiec skoro odpowiedzialnosc obowiazuje i przed i po slubie, to co za roznica czy zaczniemy przed, czy po? - i to jest kontrargument, do Twojego kontrargumentu ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Dorota S.
pijak



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z roku wyżej

PostWysłany: Śro 16:02, 17 Maj 2006    Temat postu:

@Stefan:
Wyluzuj. Nie traktuj mnie jak swojego wroga tylko dlatego, że mam inne niż Ty poglądy.
Sytuacja: Jesteś z kobietą, poznajecie się bliżej. Automatyczną konsekwencją zakochania jest przytulanie, pocałunki... Bez tego można mówić o głębokiej przyjaźni. Wiele kobiet (a propos właśnie kobiecych pragnień) potrzebuje właśnie pocałowania, przytulenia, bliskości. Jeśli to negujesz, według mnie krzywdzisz.
Dołączam się też do pytania kg86. Jeśli zakochasz się w kobiecie, która nie jest dziewicą, odrzucisz tę miłość? Z racji "bo nie"? A jeśli to była właśnie ta jedyna, po przejściach, bo po przejściach, ale właśnie Tobie przeznaczona?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Madras
Omylny Admin



Dołączył: 09 Lis 2005
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Pokoju :]

PostWysłany: Śro 17:38, 17 Maj 2006    Temat postu:

Cytat:
takiej żony bym sobie życzył

"Bym sobie życzył", nie znaczy "najważniejsze kryterium". Większość facetów by sobie życzyła żony 90-60-90, a jednak nie odrzucają każdej, która nie ma takich wymiarów. Nieprawdaż? Dla jednego jednym z istotniejszych kryteriów jest wygląd, dla drugiego intelekt, a dla jeszcze innego dziewictwo. Po prostu.
BTW, może się Wam to wyda dziwne, ale w chwili, gdy przeczytałem Stefanowe "takiej żony bym sobie życzył" wiedziałem, że ktoś właśnie ten sposób w to uderzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Stefan
pijak



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 17:01, 18 Maj 2006    Temat postu:

Thx, Madras.

::Reksio:: napisał:
Przekierowuję rozmowę na kolejny temat..

Wypraszam sobie używanie mojego imienia do tytułowania wątków. Szczególnie, jeśli chodzi o Ciebie.

Dorota S. napisał:
Wyluzuj. Nie traktuj mnie jak swojego wroga tylko dlatego, że mam inne niż Ty poglądy.

Spoko, ale to Ty prowadzisz taką retorykę. Postaram się zmienić styl.

Dorota S. napisał:
Sytuacja: Jesteś z kobietą, poznajecie się bliżej. Automatyczną konsekwencją zakochania jest przytulanie, pocałunki... Bez tego można mówić o głębokiej przyjaźni. Wiele kobiet (a propos właśnie kobiecych pragnień) potrzebuje właśnie pocałowania, przytulenia, bliskości. Jeśli to negujesz, według mnie krzywdzisz.

Nie neguję intymności fizycznej. Tylko moja granica leży dużo dalej od Twojej. Nie akceptuję niczego, co prowadziłoby do podniecenia seksualnego. Ty podchodzisz do tego prześmiewczo. Uważam tak, bo od podniecenia seksualnego można malutkimi groczkami - ale gładko - przejść do pełnego stosunku. Wszyscy potrzebujemy bliskości...

Dorota S. napisał:
Dołączam się też do pytania kg86. Jeśli zakochasz się w kobiecie, która nie jest dziewicą, odrzucisz tę miłość? Z racji "bo nie"? A jeśli to była właśnie ta jedyna, po przejściach, bo po przejściach, ale właśnie Tobie przeznaczona?

Naprawdę uważasz, że tak bym zrobił? :| W tym przypadku różnica dla mnie polega na sposobie podejścia do tego, co było.

kg86 napisał:
Stefan napisał:
Większym szacunkiem darzę też - i takiej żony bym sobie życzył - kobiety, które nie zostały już "wymacane" przez innego mężczyznę (nieważne czy jednego, dwóch, czy dziesięciu). A ponieważ tego bym sobie życzył u mojej żony, więc tak muszę sam postępować.

"wymacane"! coz za slowo, brzmi tak, jakby daly sie pierwszemu lepszemu :P a zauwaz ze moze byl to ktos dla nich wyjatkowy i nie daly sie "wymacac", tylko same tego chcialy... i nie chcialy "dac sie wymacac", tylko chcialy fizycznego kontaktu...

Chodzi właśnie o kwestię podejścia do tej sprawy. Mnie nie odpowiada kobieta, która tak lekko podchodzi do spraw seksualności. Szukam kobiety, która ma podejście podobne do mojego i wszystko chce zachować dla jednego partnera. Mam świadomośc, że to nie zawsze (a może i nie często) się udaje. Ale trzeba chociaż chcieć.

kg86 napisał:
nie patrz na kobiety jak na kogos, kto nie ma potrzeb fizycznych...

Już to pisałem, że nie uważam, że kobiety są aseksualne. Za to Ty nie patrz na kobiety, jak na kogoś, kto ma takie same potrzeby jak mężczyzna!

kg86 napisał:
w ogole co rozumiesz przez to slowo - "wymacane"? takie, ktore sie przytulaly/calowaly/uprawialy seks? [nie potrzebne skreslic]
no bo jesli m.in pierwsze dwa, to zony bedziesz musial szukac najblizej wsrod gimnazjalistek :P

Może w środowisku, w którym się obracasz tak jest. Ja znam wiele kobiet, które starają się postępować tak, jak wyżej wymieniałem. A mam wrażenie, że Wy takie osoby traktujecie z góry i z lekką pogardą. Zrozumcie, ktoś chce tak postępować - ma do tego prawo i nie wolno go za to atakować, a mam wrażenie, że tak się zachowujecie.

kg86 napisał:
podawales ten argument o odpowiedzialnosci, jako kontrargument do uprawiania seksu przed slubem... wiec skoro odpowiedzialnosc obowiazuje i przed i po slubie, to co za roznica czy zaczniemy przed, czy po? - i to jest kontrargument, do Twojego kontrargumentu ;)

Nie wydaje mi się, żebym użył to jako kontrargument. Tak, powiedziałem, że rozpoczynając pożycie seksualne, trzeba za to brać pełną odpowiedzialność.

Do posłuchania - luźno związane z tematem, ale myślę, że warto:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Rogal
Zjeb z kaszanką



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 1745
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: koło podbiegunowe

PostWysłany: Czw 20:40, 18 Maj 2006    Temat postu:

@Stefan: Co do linka to ten ksiądz wcale nie głupio gadał do momentu aż doszedł do punktu kulminacyjnego wypowiedzi. Przykro mi, ale teza: "Chcesz moc słowa, idź do Boga" jest dla mnie kompletnie bezzasadna. Z resztą sam ksiądz nie tłumaczy w jaki niby sposób miałoby to pomóc. Ot taka propagandowa gatka, z resztą bardzo dobra. Działa na prostej zasadzie. Bierze się przeciętnego Kowalskiego, wynajduje jego wady (problemy), przekonująco i logicznie tłumaczy się skąd one się wzięły, i gdy słuchacze już są pod wrażeniem logicznego rozumowania i mądrości mówcy, ten mówi, że lekiem na całe zło Kowalskiego jest wiara w Boga. Zauważ, że słuchacze są już pod takim wrażeniem mądrości i logiki wywodu mówcy, że tej ostatniej tezy nie musi on już dowodzić.

Imho gatka wprost doskonała do celów szkoleniowych np. polityków - w kampaniach wyborczych stosuje się podobne chwyty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Stefan
pijak



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:37, 18 Maj 2006    Temat postu:

Jeśli tak uważasz, to OK. Ale mnie nie chodziło o to, by kogokolwiek tym do czegokolwiek przekonywać. Tak dałem do posłuchania... jejku. Zaraz mnie jeszcze pewnie Reksio za to pojedzie :/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
dzendras
Germański oprawca



Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 1326
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Chorzów

PostWysłany: Czw 22:40, 18 Maj 2006    Temat postu:

No bo jesteśmy ograniczeni!!! Trzeba nam otworzyć umysły na Dobro!
:lol:

Barca Campeon!!!!!!!!!!!!!!!
Visca!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
::Reksio::
pijak



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 23:28, 18 Maj 2006    Temat postu:

Stefan napisał:
Dorota S. napisał:
Sytuacja: Jesteś z kobietą, poznajecie się bliżej. Automatyczną konsekwencją zakochania jest przytulanie, pocałunki... Bez tego można mówić o głębokiej przyjaźni. Wiele kobiet (a propos właśnie kobiecych pragnień) potrzebuje właśnie pocałowania, przytulenia, bliskości. Jeśli to negujesz, według mnie krzywdzisz.

Nie neguję intymności fizycznej. Tylko moja granica leży dużo dalej od Twojej. Nie akceptuję niczego, co prowadziłoby do podniecenia seksualnego. Ty podchodzisz do tego prześmiewczo. Uważam tak, bo od podniecenia seksualnego można malutkimi groczkami - ale gładko - przejść do pełnego stosunku. Wszyscy potrzebujemy bliskości...


Wierz mi lub nie.. Szczerze mi Ciebie żal.. :( (w tym słowie nie ma nic prześmiewczego..) Nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem "bliskości", ale "bliskość" z ascetyzmem nie ma nic wspólnego.. Wręcz przeciwnie.. Ech.. Ty nie opisałeś "bliskości".. Ty opisałeś "samotność"..

Stefan napisał:
Dorota S. napisał:
Dołączam się też do pytania kg86. Jeśli zakochasz się w kobiecie, która nie jest dziewicą, odrzucisz tę miłość? Z racji "bo nie"? A jeśli to była właśnie ta jedyna, po przejściach, bo po przejściach, ale właśnie Tobie przeznaczona?

Naprawdę uważasz, że tak bym zrobił? :| W tym przypadku różnica dla mnie polega na sposobie podejścia do tego, co było.


Czyli będziesz oceniał Jej przeszłość pod kątem tego, co kiedyś robiła i tego, co kiedyś czuła..? Hmm.. I na tym polega ta Twoja prawdziwa miłość..? Że jeśli kobieta nie spełni jednego z 666 podpunktów, to nie jest właściwą osobą, bo ma inne przekonania..? I to nazywasz miłością..? To jest zwyczajna, tępa prokreacja bez krzty jakichkolwiek uczuć, a już na pewno bez krzty prawdziwej miłości.. Masakra..

Stefan napisał:
kg86 napisał:
Stefan napisał:
Większym szacunkiem darzę też - i takiej żony bym sobie życzył - kobiety, które nie zostały już "wymacane" przez innego mężczyznę (nieważne czy jednego, dwóch, czy dziesięciu). A ponieważ tego bym sobie życzył u mojej żony, więc tak muszę sam postępować.

"wymacane"! coz za slowo, brzmi tak, jakby daly sie pierwszemu lepszemu :P a zauwaz ze moze byl to ktos dla nich wyjatkowy i nie daly sie "wymacac", tylko same tego chcialy... i nie chcialy "dac sie wymacac", tylko chcialy fizycznego kontaktu...

Chodzi właśnie o kwestię podejścia do tej sprawy. Mnie nie odpowiada kobieta, która tak lekko podchodzi do spraw seksualności. Szukam kobiety, która ma podejście podobne do mojego i wszystko chce zachować dla jednego partnera. Mam świadomośc, że to nie zawsze (a może i nie często) się udaje. Ale trzeba chociaż chcieć.


Życzę Ci, żebyś taką partnerkę znalazł.. Tylko czuje, że wtedy z seksu nie wyniesiesz wiele.. Żeby nie powiedzieć - nic.. Chyba, ze pod pojęciem "seks" masz na myśli "penetrację".. To i owszem - raz na 9 miesięcy..

Cytat:
kg86 napisał:
nie patrz na kobiety jak na kogos, kto nie ma potrzeb fizycznych...

Już to pisałem, że nie uważam, że kobiety są aseksualne. Za to Ty nie patrz na kobiety, jak na kogoś, kto ma takie same potrzeby jak mężczyzna!


Stefan.. Kiedy Ty zrozumiesz, że fakt nie afiszowania się z własną seksualnością nie umniejsza rangi, jaką seks pełni w życiu każdej kobiety.. Doprowadziłeś kiedyś jakąś kobietę do orgazmu..? Patrzyłeś kiedyś na kobietę, która przeżywa orgazm..? Trzymałeś ją w rękach..? Słyszałeś jak prosi o jeszcze..? NIE.. Więc nie bądź taki pewien mówiąc, że kobiety mają mniejsze potrzeby..

Stefan napisał:
kg86 napisał:
w ogole co rozumiesz przez to slowo - "wymacane"? takie, ktore sie przytulaly/calowaly/uprawialy seks? [nie potrzebne skreslic]
no bo jesli m.in pierwsze dwa, to zony bedziesz musial szukac najblizej wsrod gimnazjalistek :P

Może w środowisku, w którym się obracasz tak jest. Ja znam wiele kobiet, które starają się postępować tak, jak wyżej wymieniałem. A mam wrażenie, że Wy takie osoby traktujecie z góry i z lekką pogardą. Zrozumcie, ktoś chce tak postępować - ma do tego prawo i nie wolno go za to atakować, a mam wrażenie, że tak się zachowujecie.


Naszą postawę i oburzenie tym sformułowaniem (szczególnie z ust takiego Katolika, jak Ty, który w każdej sytuacji stara się naśladować swojego idola -Jezusa, który przecież dokładnie takich użył by słów..) zrozumiesz mając lat 40 i będąc jeszcze prawiczkiem..

Stefan napisał:
Do posłuchania - luźno związane z tematem, ale myślę, że warto:
[link widoczny dla zalogowanych]


Momentami mnie przerażasz..

@ Stefan:

Nawet mój przyjaciel, z którym regularnie się kłocę o religię i jej pochodne stwierdził, że to, co głosisz jest chore.. Kazał mi podać swoje gg, bo chętnie by z Tobą podyskutował.. ;) ) 3633993 -> Wacik się zwie.. ;) I w przeciwieństwie do mnie jest bardzo wierzący.. ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
kg86
zielony żul



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodze?

PostWysłany: Pią 1:30, 19 Maj 2006    Temat postu:

Stefan napisał:
Chodzi właśnie o kwestię podejścia do tej sprawy. Mnie nie odpowiada kobieta, która tak lekko podchodzi do spraw seksualności. Szukam kobiety, która ma podejście podobne do mojego i wszystko chce zachować dla jednego partnera. Mam świadomośc, że to nie zawsze (a może i nie często) się udaje. Ale trzeba chociaż chcieć.

czy fakt, ze dziewczyna caluje sie ze swoim chlopakiem swiadczy ze lekko podchodzi do spraw seksualnosci? Moim zdaniem lekkie podchodzenie do spraw seksualnosci charakteryzuje sie m.in. tym, ze ktos uprawia seks z kim popadnie... czy tez ogolnie mowiac - nie szanuje sie... a nie, ze przytula sie, czy caluje ze swoim partnerem... odnioslem wrazenie, ze nie tylko seks przedmalzenski w Twoim mniemaniu swiadczy o lekkim podchodzeniu do spraw seksualnosci...
btw. czy sadzisz ze kobieta, ktora do slubu nie potrzebuje czulosci, bliskosci fizycznej [tzn. potrzebuje, ale na tyle w malym stopniu, ze jest w stanie z tego zrezygnowac], po slubie nagle zacznie potrzebowac bardziej? jakos nie wydaje mi sie, takze nie wroze takiej kobiecie bogatego zycia erotycznego... po prostu z takim podejsciem bardzo wiele tracisz, tylko nie zdajesz sobie sprawy, jak duzo...

Stefan napisał:
Już to pisałem, że nie uważam, że kobiety są aseksualne. Za to Ty nie patrz na kobiety, jak na kogoś, kto ma takie same potrzeby jak mężczyzna!

jednak wydaje mi sie, ze kobiety maja bardzo zblizone potrzeby do mezczyzn, z tym ze, jak juz wspomnial Reksio, nie afiszuja sie tym... mysle, ze roznica polega tez na tym, ze kobiety bardziej sie szanuja i w przeciwienstwie do mezczyzn mniej chetnie wskakuja do lozka z kim popadnie... oczywiscie wynika to tez ze stereotypow, ze na kobiete rozwiazla seksualnie patrza jak na dziwke, a na mezczyzne jak na przekolesia :P wiec byc moze wiele kobiet rownie chetnie poszlo by na calosc z pierwszym lepszym, gdyby nie to, ze wazniejsze jest dla nich "co ludzie powiedza" :P oczywiscie nie pochwalam takiego podejscia do sprawy zarowno wsrod kobiet, jak i wsrod mezczyzn, na jednych i drugich patrze z taka sama pogarda...
Stefan napisał:
Może w środowisku, w którym się obracasz tak jest. Ja znam wiele kobiet, które starają się postępować tak, jak wyżej wymieniałem. A mam wrażenie, że Wy takie osoby traktujecie z góry i z lekką pogardą. Zrozumcie, ktoś chce tak postępować - ma do tego prawo i nie wolno go za to atakować, a mam wrażenie, że tak się zachowujecie.

to prawda, nie mialem jeszcze przyjemnosci poznac kobiety, ktora unika wszystkiego, co moze doprowadzic do podniecenia seksualnego... byc moze takie osoby traktujemy z gory, ale to wynika z faktu ze nie jestesmy wstanie tego pojac, po prostu nie miesci mi sie to w glowie, ze mozna sie tak wynaturzac... przeciez to moze doprowadzic do jakis dewiacji seksualnych! i my was nie atakujemy, tylko staramy sie do was przemowic, bo uwazamy ze w ten sposob siebie krzywdzicie... ja rozumiem, ze jestes idealista, ale idealizm powinien miec jakies rozsadne granice... sam jestem idealista w pewnej kwestii i widze, ze sporo rzeczy mnie omija, ale uwazam, ze postepuje slusznie i boje sie, ze kiedys sie na tym przejade i wtedy dojde do wniosku, ze nie warto bylo sie starac... Ty sie nie boisz? wiesz jaki to moze miec fatalny wplyw na czlowieka, kiedy stara sie, wyrzeka sie wielu rzeczy, a mimo to nie spotyka go szczescie, tylko same przykrosci? bo idealizm niesie za soba takie ryzyko, w pewnym stopniu odrywa od rzeczywistosci... patrzysz na swiat przez rozowe okulary, lecz predzej czy pozniej mozesz sie spotkac z jego brutalnoscia, a to zaboli i Twoj poglad moze sie obrocic o 180 stopni... po prostu, ktoregos razu dostaniesz pozadny "kopas w dupas", co pewnie sprowadzi Cie na ziemie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Spectro
Mistrz grilla



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 2306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kurdwanów

PostWysłany: Pią 8:25, 19 Maj 2006    Temat postu:

@Reksio:
Wydaje mi się, że nie za bardzo zrozumiałeś ideę wypowiedzi Stefana... A przynajmniej wyciągasz z niej z kosmosu wzięte wnioski, na które bym w życiu nie wpadł. Stefan chce uniknąć z dziewczyną sytuacji, które prostą drogą prowadzą do seksu. Czyli z całą pewnością akceptuje pocałunki, które nie są wyrazem pożądania fizycznego. Czy to źle? Co do podejścia, to chodzi o to, jak dziewczyna podchodzi do własnej przeszłości. Czy jest w stanie wyciągnąć z niej odpowioednie wnioski i nie wspominać swojemu aktualnemu partnerowi o wyczynach z innymi facetami. Żaden facet nie lubi, jak jego ukochana zaczyna wspominać swojego byłego. To uwłaszcza jego dumie. A już w kwestiach łóżkowych bywa bardzo drażliwy...

kg86 napisał:
jednak wydaje mi sie, ze kobiety maja bardzo zblizone potrzeby do mezczyzn, z tym ze, jak juz wspomnial Reksio, nie afiszuja sie tym... mysle, ze roznica polega tez na tym, ze kobiety bardziej sie szanuja i w przeciwienstwie do mezczyzn mniej chetnie wskakuja do lozka z kim popadnie...

Tak jest w istocie, tyle że w innych momentach życia dopada ich większa chęć na wpółżycie. No i faceci się szybciej podniecają, a stosunki wolą szybsze :P . Mężczyzna raczej rozładowuje swoje napięcie, kobieta chce zaś zazwyczaj poczuć się w łóżku jak osoba, która doświadcza czułości i bliskości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Madras
Omylny Admin



Dołączył: 09 Lis 2005
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Pokoju :]

PostWysłany: Pią 14:55, 19 Maj 2006    Temat postu:

kg86 napisał:
po prostu nie miesci mi sie to w glowie, ze mozna sie tak wynaturzac... przeciez to moze doprowadzic do jakis dewiacji seksualnych!

Przez setki lat z seksem wstrzymywano się do małżeństwa i jakoś ludzie żyli. Wydaje się nieprawdopodobne... A jednak. Czasem jak pod tym kątem patrzę na islamistów, to zaczynam do nich odczuwać szacunek.

Stefan napisał:
Za to Ty nie patrz na kobiety, jak na kogoś, kto ma takie same potrzeby jak mężczyzna!

::Reksio:: napisał:
Więc nie bądź taki pewien mówiąc, że kobiety mają mniejsze potrzeby..

Ciekawe. Stefan mówi "inne", Reksio wkłada mu do ust "mniejsze".
BTW pierwszy lepszy poradnik seksuologiczny Ci powie, że kobiety mają inne potrzeby, niż mężczyźni. I rzeczywiście nie odczuwają potrzeby uprawiania seksu tak często, jak faceci, no może poza pewnym okresem czasu przed klimakterium.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
flower
alkoholik



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 15:12, 19 Maj 2006    Temat postu:

Madras napisał:
kg86 napisał:
po prostu nie miesci mi sie to w glowie, ze mozna sie tak wynaturzac... przeciez to moze doprowadzic do jakis dewiacji seksualnych!

Przez setki lat z seksem wstrzymywano się do małżeństwa i jakoś ludzie żyli. Wydaje się nieprawdopodobne... A jednak.


zauwaz, ze przez te setki lat srednia wieku przecietnej panny mlodej troche podskoczyla.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Madras
Omylny Admin



Dołączył: 09 Lis 2005
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Pokoju :]

PostWysłany: Pią 16:14, 19 Maj 2006    Temat postu:

Coś jest na rzeczy... Ale pana mlodego niekoniecznie ;).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Seks przedmałżeński?
Owszem, poproszę
66%
 66%  [ 30 ]
Nie, tylko po ślubie
26%
 26%  [ 12 ]
Nie, tylko po ślubie po bożemu przy zgaszonym świetle i tylko celem prokreacji...
6%
 6%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 45

Autor Wiadomość
Robson
zielony żul



Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 1274
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Lasu :]

PostWysłany: Pią 17:04, 19 Maj 2006    Temat postu:

flower napisał:
Madras napisał:
kg86 napisał:
po prostu nie miesci mi sie to w glowie, ze mozna sie tak wynaturzac... przeciez to moze doprowadzic do jakis dewiacji seksualnych!

Przez setki lat z seksem wstrzymywano się do małżeństwa i jakoś ludzie żyli. Wydaje się nieprawdopodobne... A jednak.


zauwaz, ze przez te setki lat srednia wieku przecietnej panny mlodej troche podskoczyla.

po co sie zenić, jak moznaw sobie od czasu do czasu wyskoczyć na małe co nieco...
O to własnie chodzi, ze dzisiaj nikt nie bierze odpowiedzialności za swoje czyny! Zreszta nie tylko w tej dziedzinie zycia. Zauważcie, wszyscy zwalają winę niewadomo na co, a nigdy to nie jest ich wina ( politycy, prawnicy, przedsiebiorcy, biura turystyczne, lekarze, doktorzy, profesorzy, studenci ;) , polonistki, panie ze sklepu... itd itd... ). Tu jest problem: stalismy sie zbyt wygodni zeby przyjac jakiekolwiek ograniczenia naszej wolnosci, bo po co, skoro mozemy zrobic po prostu to co chcemy...

PS. Według mnie Stefan trochę przesadział... każdy potrzebuje bliskości. Jednak nadal popieram postawę rezygnacji z seksu przed slubem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Informatyka UJ forum Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 6 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin